piątek, 25 listopada 2011

Ghost Story

"W tym domu straszy a krew leje się z kontaktów"

Wybieram się niebawem do "nawiedzonego" domu przy ulicy Wielickiej. Dom stoi opustoszały od ponad 20 lat, ponoć nikt go nie chce kupić, co na forach maniaków zjawisk paranormalnych tłumaczone jest faktem, że w domu dzieją się dziwne rzeczy i każdy zainteresowany zakupem ucieka z niego w popłochu. Nie jest to prawdą, prawdą natomiast są plany właściciela, który dom chce przeznaczyć pod inwestycję, sam dom nie miał być domem mieszkalnym (co widać chyba na pierwszy rzut oka) ale inwestycją, dokładnie nie wiem jaką, prawdopodobnie pensjonatem, hotelem lub ośrodkiem dla osób psychicznie chorych.
"Miejski mit głosi, że opuszczony budynek (na zdjęciu) przy węźle autostradowym jest nawiedzonym domem. Jednak okoliczni mieszkańcy mówią, że w środku straszą najwyżej dzieciaki lub bezdomni. Pełnomocnik właściciela informuje, że na tym terenie planowana jest nowa inwestycja. Jak twierdzi, trwa urzędowe ustalanie warunków zabudowy."


W sieci można znaleźć sporo informacji na temat tego "strasznego" domu. Jest też blog, na którym poświęcono temu domowi cały wpis. Wpis wygląda jak scenariusz kiepskiego horroru- cóż- jaki autor taki wpis.

"Umnie w Krakowie jest pewien zbudowany 20lat temu dom.
Jego właściciele zostali zamordowani lub jakaś dziwna siła ich poprostu tam zabiła... jeden popełnił samobójstwo a na drugiego spadł balkon:|
"

Ciekawe, właściciel domu ma się bardzo dobrze (przynajmniej obecny) i ma plany związane z tą budowlą. Dom ma wszystkie balkony, zatem na nikogo nie mógł się żaden zawalić. Dom miał wcześniej dach (co widać na jednym ze zdjęć) jednak dach spłonął od uderzenia pioruna. Ponoć, koło domu zdarzyło się wiele wypadków samochodowych, oczywiście zdaniem niektórych, to wina złych mocy, moim zdaniem to wina infrastruktury oraz zasranego rozwiązania, jeśli chodzi o drogę biegnącą koło domu. Takich miejsc w Polsce jest mnóstwo, w Krakowie szczególnie, takie miejsca noszą przeważnie miano czarnych punktów i z reguły, ich zła sława nie ma nic wspólnego z duchami, demonami i czarami. Co do poprzedniego właściciela domu, o ile takowy był, ponoć powiesił się on po zabiciu swojego brata. Ciekawa historia, okolicznym mieszkańcom jednak nieznana, przynajmniej nie wszystkim. W sieci można było znaleźć nawet zdjęcia sznura, na którym to miał powiesić się bratobójca- moim skromnym zdaniem, ktoś wcześniej zawiesił tam sznur, zrobił zdjęcie, później wrzucił w sieć ku radości setek maniaków historii z duchami w tle.
Jak każde miejsce tego typu, również i to, ściąga dziwne postacie, nie tylko pogromców duchów i poszukiwaczy demonów ale młodzież bawiącą się w "satanizm" W domu znajdywano zwłoki zwierząt (koty, jeże, wiewiórki, ptactwo) zabitych w zabawach zwanych "satanistycznymi rytuałami" Zabite zwierzęta znajdywano również w lasku wolskim, też owianym złą sławą, gdzie okoliczna grupka wyrostków robiła sobie jaja, oraz na czwartym piętrze "szkieletora" niedokończonego wieżowca w centrum Krakowa. Poza satanistami, menelami, bezdomnymi, okolicznymi dzieciakami i poszukiwaczami zjawisk paranormalnych, w domu zjawiają się również pseudokibice- jakoś mnie to nie dziwi, miejsce dobre na robienie interesów, bójki czy ćpanie i libacje. Oto owe "duchy" odpowiedzialne za krzyki, stuki i rozbłyski świateł.


Kolejny cytat z przezabawnego wpisu, mówi
"Dom ma trzy piętra jeszcze nikomu nie udało się wejść ponad drugie piętro... gdyż na drugim piętrze znajdują się liczne łańcuchy i haki na ,których są nabite wypatroszone zwierzęta które cały czas krwawią-powaga:|
Kiedy mój kumpel podszedł do regału na którym była pewna książka pt" koty wampiry" czy jakoś tak ilustracja na okładce czyli ten kot wampir...zaczął chodzić,ruszać się ożył
"

Wypatroszone zwierzęta, sterta gruzu a do tego alkohol lub prochy oraz dziecięca wyobraźnia. Większość ludzi zwiedzających ten dom, była na wszystkich jego piętrach, większość z nich zapewne nie widziała niczego poza bałaganem. Jak to się dzieje, że w miejscu, które uchodzi za nawiedzone widzimy straszne rzeczy? Czytając historyjki o takim właśnie nawiedzonym domu, będąc totalną boidupą, decydując się na odwiedzenie takiego miejsca robimy sobie poniekąd krzywdę, bo jedziemy w takie miejsce z wcześniejszym zaprogramowaniem się na dane zjawiska. Polecam w takie miejsce, zabrać ze sobą osobę, która w to totalnie nie wierzy, osobę myślącą na chłodno i racjonalnie. Zapewniam, że każdy hałas (osuwającej się deski, odpadającego tynku, wiewiórki upychającej orzechy w kryjówce czy szczura szukającego jedzenia między gruzami) będzie dla wierzącego w duchy, zjawiskiem paranormalnym, dla tego drugiego zwykłym hałasem, typowym dla takiej ruiny. Cień, gra światła, kształt w kącie, przebiegający kot, menel pod ścianą- dla przerażonego człowieka, u którego bodziec omija korę prefrontalną a trafia do struktur układu limbicznego, odpowiedzialnego za emocje, staje się diabłem, demonem, duchem czy innym dziwem. Jest tym, co chciał widzieć (lub słyszeć) a nie tym, czym w rzeczywistości jest. Tego doświadczają pospolici ludzie, którzy uwierzyli niesamowite zjawiska, tak samo jak inni pospolici ludzie, nie widzą nic. Wszystko zależy od naszego nastawienia, ja idąc do tej ruiny zdecydowanie nie wierzę w duchy, bardziej obawiam się będących tam żywych ludzi. Po wizycie w nawiedzonym domu, z pewnością napiszę coś na jego temat (podejrzewam, że obalanie mitów)
Po powrocie postaram się napisać coś więcej nie o samym opuszczonym domu, ale o tym jak strach przed nieznanym i przed dziką przyrodą tworzył naszą kulturę, legendy i mity.

3 komentarze:

  1. Bzdura.O tym domu nic nie wiem ale duchy są i będą. Sam za młodych lat z kolegami przywoływaliśmy podświadomość(zywej osoby). Rozmawianie z kims poprzez talerzyk i alfabet na stole nie jest normalną rzecza więc nie pitol.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Po powrocie postaram się napisać coś więcej nie o samym opuszczonym domu, ale o tym jak strach przed nieznanym i przed dziką przyrodą tworzył naszą kulturę, legendy i mity." Artykuł z 25 listopada 2011 roku i przez tyle czasu autor nie napisał jak udala się wyprawa do tego domu? Dziwne. Młody to musiał być człowiek, który mało jeszcze w życiu przeżył.

    OdpowiedzUsuń